Każdy z nas ma jakieś swoje szczęśliwe miejsce.
Dla mnie bez wątpienia jest to mój dom:-)
Trudno nie kochać tych swoich czterech ścian bez względu na ich wielkość,
szczególnie gdy się je od zera dopieszczało.
Niedawno przeglądałam stare zdjęcia i gdy spojrzałam na to jak mój dom wyglądał
jeszcze 7 lat temu ... zastanawiam się jak mogło mi się to podobać
i jak mogłam w czymś takim mieszkać.
Jednak gusta mają to do siebie, że się zmieniają, podobno co 5 lat.
Jeśli to prawda (a wszystko na to wskazuje) to pewnie za 5 lat będę oglądać
te dzisiejsze zdjęcia i dziwić się jak w ogóle mogłam takie zdjęcia publikować na blogu
te dzisiejsze zdjęcia i dziwić się jak w ogóle mogłam takie zdjęcia publikować na blogu
i jak mogłam w czymś takim mieszkać?
Jest jeszcze kilka rzeczy, które bym w swoim domu zmieniła i myślę,
że to się nigdy nie skończy bo zawsze znajdzie się coś co będę chciała ulepszyć.
Jednak, jedno jest pewne, bez względu na to co bym mogła zrobić inaczej,
mój domek zawsze będzie dla mnie tym jedynym,
szczęśliwym miejscem do którego uwielbiam wracać
i z którego nie lubię wyjeżdżać.
Zrobiła się ze mnie prawdziwa kura domowa:-)
Cóż wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej!
i z którego nie lubię wyjeżdżać.
Zrobiła się ze mnie prawdziwa kura domowa:-)
Cóż wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej!
Dzisiaj pokażę Wam część domku, która rzadko gości na blogu...
czyli korytarz na piętrze.
Stoją tam dwa regały rodem z Ikea, ale odmienione przeze mnie.
Kredens Ikea przemalowałam jakiś czas temu farbami kredowymi AS.
Jak to zrobiłam możecie przeczytać TUTAJ.
Kolor duck egg - jest to stanowczo mój faworyt!
A na kredensie kolekcja moich ulubionych herbatek Tafelgut,
mam do nich ogromną słabość. Uwielbiam je nie tylko za design
ale przede wszystkim za jakość.
Zapach po otwarciu puszki roznosi się niemal w całym domu.
A tabliczki metalowe pochodzą od naszej zdolnej Anety z Wydziwianki Rudej:-)
Uwielbiam je i powoli się od nich uzależniam!
Everyone has got a place which they call their happy place.
For me, my house is my happy place.
I think that it's impossible not to love your four walls (no matter how big they are)
especially if you really devoted your time and passion to create
a perfect place for you and your family.
Recently I have come across some old pictures of my home
a perfect place for you and your family.
Recently I have come across some old pictures of my home
and I couldn't believe why I decorated it the way I did! It was awful!
I can't stop wondering how I could even like it then?
I can't stop wondering how I could even like it then?
It is said that your taste changes every five years,
if it's true then it means that the pictures I post today
I will probably hate in five years' time.
I will probably hate in five years' time.
I will probably despise myself for letting you see them.
There are still a few things which I would like to change in my house
and I guess it will always be like that
because you can always find something that could be improved.
But no matter what I would change, one thing will be the same...
I will always love my house and it will always be my happy place
and I will always love coming back there.
I don't know how it happened but I'm a real homebody now!
Fortunately, I'm not a lazy homebody:-)
I don't know how it happened but I'm a real homebody now!
Fortunately, I'm not a lazy homebody:-)
Well, east, west home is best!
Today I'm going to show you a part of my house
which have been neglected on my blog ... it's our upper hall.
There are two cupboards that come from Ikea but I changed them a bit.
Some time ago I used Annie Sloan chalk paint and changed their color.
HERE you will find instructions for painting.
I love 'duck egg blue' - it's my favorite.
And on the cupboard's shelf, there's a display of my collection of Tafelgut tea.
I'm crazy about them. I love them not only for their unique design
but for their high quality.
When you open the can the smell is all around you!
All the metal signs come from our talented friend Aneta from Wydziwianki Rudej.
I love them and I'm becoming addicted to them:-)
Miłego wtorku Kochani:-)
Have a great Tuesday My Dear Bogland Friends:-)
Gusty nam się zmieniają, ale to dobrze, nie ma nudy i zawsze możemy coś dopracować w naszym wnętrzu... Wzbogacić go o nowe pomysły. Puszki pierwsza klasa, bardzo mi się podobają.. :)
OdpowiedzUsuńZ nudą to się zgadzam, ale przy tym bardzo cierpi mój portfel:-(
UsuńPozdrawiam:-)
Wszystkie mamy podobnie:-) ale to bardzo dobrze, że gusta się zmieniaja bo byłoby mega nudno:-) Cudnie u Ciebie więc za 5 lat na pewno się nie powstydzisz. Ściskam
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam:-)
UsuńTak, tak gusta nam się bardzo szybko zmieniają, wiem coś o tym.Jeszcze ze 4 lata temu uwielbiałam pałacowy szyk i glamour.Wyobrażasz sobie? Ja, która teraz znosi do domu tonami stare zardzewiałe graty kochałam kryształowe żyrandole.Zwrot o 180 stopni ;)
OdpowiedzUsuńJa kilka lat temu miałam fazę pomarańczową! Dziś na ten kolor patrzeć nie mogę! Ewentualnie w delikatnych dodatkach mogę go gdzieś ścierpieć, ale w większych ilościach już niestety nie. Najgorsze jest to, że po tej fascynacji została mi pomarańczowa łazienka! Cały czas myślę jakby płytki przemalować i w wakacje najprawdopodobniej będę w tym temacie działać.
UsuńPozdrawiam:-)
piękna kolekcja. ja nie mam ani jednej herbatki :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie :)
Koniecznie kup sobie chociaż jedną, ale one są jak narkotyk...kupisz jedną a za chwilę kolejne więc może lepiej nie zaczynać!
UsuńCudowna kolekcja:) Mam nadzieję, że kiedyś Twój wspaniały domek będę mogła zobaczyć na żywo:)
OdpowiedzUsuńGusta się zmieniają i jak spojrzę wstecz, to też zastanawiam się jak mogłam mieć tak parę lat temu:)
pozdrawiam Anitko:)
P.S. Kredens i jego zawartość cudna!!!
Ja też mam taką nadzieję:-)
UsuńPozdrawiam:-)
Beautiful! I love your shelf!
OdpowiedzUsuńThanks Anne:-)
UsuńJa to bym miała raj u Ciebie wśród tych herbatek! :-D
OdpowiedzUsuńGusta strasznie szybko się zmieniają, wiem po sobie, najczęściej wytyka mi to mąż, w drugiej kolejności mama. Cóż zrobić, ja tak kocham zmiany! Marzy mi się remont "elementów stałych", żeby były tylko bazą, ale kiedy to nastąpi...ech!
PS. Ale te moje blaszki mają się u Ciebie dobrze!
Może kiedyś zmusisz się do pokonania tych 600 km i mnie odwiedzisz? Pomyśl o tym...herbatki czekają:-) Kochana, ja również zrobiłabym totalny remont w domu, ale mój mąż mnie przed tym powstrzymuje.
UsuńA blaszki jak widzisz dobrze trafiły:-)
Świetna metamorfoza mebla. A i ja miałabym używanie wśród tej kolekcji herbatek :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję:-) Nic nie stoi na przeszkodzie by w końcu Poznań odwiedzić:-)
UsuńPozdrawiam:-)
Pieknie u Ciebie...mowisz, ze gusta zmieniają się co 5 lat? hmmm to ja chyba zatrzymałam sie w miejscu na dobre;)...Ale dobrze mi z tym co mam bo kocham te moje starocie!
OdpowiedzUsuńMyślę, ze nikt z nas nie jest się w stanie zatrzymać, nawet jeśli kochasz starocie to zapewne dodatki do nich ciągle zmieniasz, albo przynajmniej ich ustawienia:-)
UsuńPozdrawiam:-)
Zmiany są dobre, ileż można tkwić w tyn samym:)
OdpowiedzUsuńMasz rację...ale mój mąż twierdzi, że u mnie następują zbyt szybko:-)
UsuńUwielbiam zmiany...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Pozdrawiam:-)
UsuńTo nawet dobrze, że zmieniamy swoje upodobania. Wszystko dookoła pędzi do przodu i siłą rzeczy dostosowujemy się do zmian zachodzących w otoczeniu. Grunt, to dobrze się wpasować ;) Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńZależy tylko w co chcemy się wpasować:-)
UsuńPozdrawiam serdecznie:-)
Witam gdzie zakupila Pani herbatki...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGłównie w sklepie ahojhome:-)
UsuńPozdrawiam:-)
We are some of the fortunate people who live in their Happy Place.
OdpowiedzUsuńI love your IKEA cabinets and my favorite little vignette is your little bunny sitting on the adorable little suitcases.
Thanks for Sharing Your Cup!
Oh yes we are:-) The bunny is handmade:-)
UsuńGreetings:-)
Love your happy place AND BUNNY! :)
OdpowiedzUsuń