czwartek, 29 stycznia 2015

Mała wielka uczta

Chciałam Wam dzisiaj polecić świetną książkę kucharską, 
którą upolowałam na wyprzedażach w Empiku. 
Książka już wcześniej wpadła mi w oko, jednak jej cena mnie trochę odstraszała, 
ale gdy zobaczyłam ją przecenioną o 50% musiałam ją kupić.
I nie żałuję. Jest jasno i przejrzyście napisana, do tego pięknie wydana.
Lubię ją przeglądać dla czystej przyjemności 
i możliwości delektowania się pięknymi zdjęciami.
Przepisy są proste i nie zawierają składników, 
po które trzeba jeździć na drugi koniec miasta.
Wszystkie potrawy wykonuje się szybko, a do tego są bardzo smaczne.
Myślę, że to chyba pierwsza książka kucharska, z której wykorzystam wszystkie przepisy!!!
No dobrze, może pominę te z wykorzystaniem owoców morza (bo ich nie znoszę), 
ale resztę wypróbuję na pewno.
Paulina Stępień (autorka książki) prowadzi bloga kotlet.tv 
Wszystkie przepisy są dostępne na jej blogu, ale jednak co książka to książka.
                                                                                                                                                                  

Today, I wanted to recommend you a great cook book,
which I happen to buy during the winter sales.
I wanted to buy it earlier but it was too expensive so when 
I saw that it was 50% off I didn't think twice. 
The book is clearly written, and it's beautiful.
I like looking through it only for the pure pleasure of staring at fantastic pictures.
The recipes are very simple and there are no shopisticated ingredients 
that make you go to the other part of the city in order to get them.
Preparing all the dishes is really fast and they are delicious.
I think it will be the first cook book that I will try all the recipies, 
well almost all, I will definitely leave the recipes with seafood (I hate it)!
The author of the book is also a blogger - kotlet.tv
All the recipies are available there but I still prefer the book.





Kurczak w czekoladzie!
Ten przepis mnie intryguje!
 Jeszcze go nie wypróbowałam, ale przy najbliższej okazji zamierzam to zrobić.
                                                                                                                                                           

Chicken in chocolate:-)
I'm intrigued by this recipe.
I haven't tried it yet but I have to do it soon.




A Wy macie jakieś swoje ulubione książki kucharskie, 
a może wolicie szukać inspiracji kulinarnych w internecie?
Miłego weekendu:-)

P.S.
Trzymajcie za mnie kciuki ponieważ mam pierwsze zaliczenia:-(
                                                                                                                                                               

And what about you? Do you have your favourite cook books 
or you prefer searching the Internet for new recipes? 
Have a nice weekend:-)

P.S.
Finger crossed - I've got the first assignments:-(

środa, 28 stycznia 2015

Skarby kuchennej szafy część 2 - Green Gate

Dziś przedstawię Wam moją kolekcję kubeczków Green Gate.
Zakochałam się w niej już dawno temu kiedy chyba jedynym sklepem 
oferującym produkty tej duńskiej firmy był sklep fiorello.pl
Tak się złożyło, że sklep ten miał swoją siedzibę w Poznaniu więc mogłam się umówić 
i na miejscu wszystko obejrzeć...i nie wiem czy był to dobry pomysł bo jak raz zobaczyłam 
te wszystkie cudeńka tak przepadłam na dobre.
Dzisiaj nadal mi się podobają wszystkie produkty Green Gate, każda nowa kolekcja jest cudowna, jednak stanowczo przestawiłam się na Ib Laursena ze względu na cenę. 
Wolę kupić dwa czy trzy kubki Ib Laursena niż jeden kubek Green Gate. 
Oglądając skandynawskie blogi naprawdę zazdroszczę moim blogowym koleżankom, 
że stać je na to by posiadać każdą nową kolekcję.
 Ale gdybyśmy i my zarabiały w EURO i miały za kubeczek zapłacić 10 Euro 
nie byłby to aż taki wydatek jak 50 czy 60 zł. 
Cóż trzeba poczekać aż w Polsce wprowadzą Euro, 
ale jak znam życie nie zyskamy na tym nic co najwyżej stracimy.
Mam też słabość do wszystkich Green Gate'owych narzut, 
i nie powiem mam ich kilka przez lata zgromadzonych, ale zauważyłam też jedną rzecz. 
Te pierwsze narzuty kupione lata temu są o niebo lepszej jakości 
(grubsze, bardziej puszyste) niż te, które kupiłam rok temu, 
dlatego tutaj ponownie przestawiłam się na Ib Laursen.
                                                                                                                                                           

Today, I'm going to show you my Green Gate Mug collection.
I fell in love with them long time ago, when the only online shop that offered 
Green Gate products was fiorello.pl
The shop was located in Poznań, so I could go there and see all the products, 
and it wasn't such a good idea because when I got there and 
I saw all the dots and flowers I knew that I would shop till I drop. 
And indeed I bought a lot of blue and green mugs. 
Although, I still adore Green Gate, all their new patterns and collections, 
now I usually buy Ib Laursen products because they are cheaper. 
I prefer to buy two or three Ib Laursen mugs instead of one Green Gate mug.
When I visit Scandinavian blogs I do envy all the girls 
that they can afford having all the latest Green Gate arrivals. 
But the truth is that if we earned in EURO and we were to pay only 10 Euro 
for a mug it wouldn't be so much and we could easily afford it.  
Well, we have to wait for introducing Euro in Poland 
but I'm sure the Polish reality won't be so beautiful then.
I'm also fond of all Green Gate bedcovers and other textiles,
I happen to collect quite a few but I've noticed one thing, 
the old bedcovers are definitely of better quality than the ones available now. 
That's why now I'm more into Ib Laursen pleds.






A jakie są Wasze odczucia co do Ib Laursen i Green Gate?
Napiszcie jestem ciekawa czy podobne do moich.

And what do you think about Ib Laursen and Green Gate?
Please write and share your opinion with me.

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Girlanda Doctor House

 Niedawno spełniło się moje kolejne marzenie 
czyli ta oto girlanda świetlna od Doctor House.
Niby prosty czarny przewód, dziesięć żarówek i nic więcej, a jednak.
Nie mogę się na nią napatrzeć.
Daje bardzo dużo światła, w zasadzie nie trzeba włączać żadnej innej lampy,
no i daje nieograniczone możliwości aranżacyjne.
Znalazłam u nas w domku kilka miejsc dla niej więc myślę, 
że będzie często zmieniać swoje miejsce położenia.
Nie mogę się doczekać lata gdy zainstaluję ją na tarasie, 
co prawda nie mamy jeszcze zadaszonego tarasu, ale myślę, że to tylko kwestia czasu:-)
                                                                                                                                                           

Some time ago one of my dreams came true,
I got this awesome string light by Doctor House.
This is only a black string and ten light bulbs and nothing more
but I can't stop staring at it.
It gives a lot of light, it's not necessary to switch on other lamps,
and it gives you unlimited arranging possibilities.
I've already found a few places to display this string of lights
and I think that it will often change its place.
I can't wait for the summer to have it displayed in the garden.
Well, we still don't have a roof on our back porch but I hope it's just a matter of time.











 Borysek też się załapał na kilka fotek:-)

Boris wanted to have some snapshots, too:-)

niedziela, 25 stycznia 2015

Powiew wiosny

Będąc dzisiaj w moim ulubionym centrum ogrodniczym nie mogłam się oprzeć 
i kupiłam kilka wiosennych cebulek by poczuć choć lekki powiew wiosny.
Z niecierpliwością czekam na to aż rozkwitną.
Miłej niedzieli:-)
                                                                                                                                                           

Today, I've visited my favourite gardening centre and 
I just had to buy those spring flowers in order to feel a little touch of spring.
I look forward to their blooming.
Have a nice Sunday:-)




piątek, 23 stycznia 2015

Downton Abbey


Obiecałam już jakiś czas temu napisać o Downton Abbey.
Troszkę czasu zeszło, dobijam powoli do końca 5 serii.
I nadal jestem tym filmem zafascynowana.
Co mi się tak bardzo podoba w tym serialu?
Po pierwsze to, że jest na wskroś brytyjski:-)

Some time ago I promised to write about Downton Abbey.
I'm finishing the 5th series now and I still love it.
What do I like about it?
First of all, it's so British:-)



Serial bardzo trafnie ukazuje zmiany społeczne, które zachodziły po pierwszej wojnie światowej
w społeczeństwie angielskim oraz przystosowanie się dużych majątków ziemskich do nowych trendów gospodarczych i ekonomicznych.

It showes accurately all the social changes which the British society had to face after the First World War and how the big masions fought to adjust to new economic realities.

Serial jest niczym innym jak sagą rodziny Crawley, ale jednocześnie
przedstawia losy jej służby. Poznajemy dwa osobne światy: Upstairs - czyli wyższa sfera
i downstairs - czyli służba. Losy obu tych światów się przeplatają. Świetnie jest również ukazane to jak służba potrafiła kierować wyższą sferą w taki sposób, żeby zawsze postawić na swoim. Oczywiście film pokazuje też wszelkiego rodzaju niesnaski i sztuczki, które służba wykorzystywała w walce o coraz wyższe stanowisko, oraz to jak potrafili jeden drugiego wygryzać ze stanowiska. Jakże mi to przypomina prawa rządzące dzisiejszymi korporacjami.

The series tells the story of the Crawley family and their servants. There are two different worlds: Upstairs - the upper class and Downstairs - the servants. The fates of both worlds are interchanging. While watching you have a closer look at all those tricks that servants had to get it all their own way. It also presents all the figting and blackmailing among the servants, and how far they could get in order to be promoted. It is so similiar to Corp's world which many of us have to deal with every single day.

Oglądam też ten serial ze względu na Maggie Smith,
która jest klasą samą w sobie i przedstawiać jej chyba nie potrzeba.
Jej riposty i cięty język są dodatkowym atutem serialu.

I also watch this series because of Maggie Smith,
who is an incredible actress and she doesn't need any special introduction.
Her ripostes and repartee make this film even more watchable.


Królowa jest tylko jedna:-)

The queen is only one:-)





Zestawienie Lady Violet Crawley z Lady Isobel Crawley sprawia,
że serial warto oglądać tylko ze względu na te Panie.

Lady Violet Crawley (Maggie Smith) is juxtaposed with
Lady Isobel Crawley (Penelope Wilton)
and it is a good enough reason to watch the series.


a na koniec
Mathew Crawley (Dan Stevens)
czyli wisienka na torcie:-)

and last but not least (Dan Stevens)
Mathew Crawley - the icing on the cake:-)


Nieprawdaż, że jest na czym oko zawiesić?
Nie przepadam za blondynami, ale jego mogę oglądać bez końca.

          Isn't he gorgeous?
I rather don't like blond men, but this one is an exception. 


Jeżeli oglądaliście ostatnio jakieś brytyjskie produkcje warte obejrzenia, 
proszę napiszcie, żebym miała co oglądać jak skończę z Downton Abbey.
Miłego weekendu:-)

If you have watched any British productions recently, 
which are worth seeing, please let me know 
so I would have something to watch when I finish this series.
Have a nice weekend:-)

Zdjęcia źródło: Internet

wtorek, 20 stycznia 2015

Skarby kuchennej szafy część 1 - Happy Mugs Krasilnikoff

Moi Drodzy,
trochę Was dziś zanudzę, ale zdałam sobie sprawę, 
że chyba nigdy nie pokazywałam Wam mojej dość pokaźnej kolekcji skorup.
Zaczęłam kolekcjonować skorupy jakieś 15 lat temu i dorobiłam się niezłej kolekcji, 
którą Wam będę dawkować w małych ilościach.
Jak robiłam te zdjęcia (a tak nie obfociłam wszystkiego co chciałam) 
zdałam sobie sprawę z tego, że naprawdę jest tego sporo.
Mój mąż na hasło skorupy dostaje już delirium:-)
Ale co na to poradzę, że tak bardzo lubię to moje zbieractwo i nie mogę przejść obok jakiegoś nowego kubka obojętnie. Myślałam, do niedawna, 
że tylko ja tak mam a okazuje się, że w świecie blogowym 
więcej jest takich wariatek jak ja:-)
To jest zawsze budujące:-)
Nie potrafię tylko przeskoczyć jednej rzeczy - bardzo podobają mi się wszelkiego rodzaju filiżanki czy porcelana upolowana na targu staroci, ale nie mogę się przekonać 
by je kupić i potem używać. 
Ja niestety mam taką fobię, że naczynia muszą być nowe 
lub ewentualnie odziedziczone po babci, cioci czy mamie. 
Tak więc używanych choćby mi się bardzo podobały nie kupuję.

To po przy długim wstępie pora na pierwszą odsłonę mojej kolekcji.
Dziś są to przepiękne kubeczki duńskiej firmy Krasilnikoff, zwane HAPPY MUGS
którym po prostu nie mogę się oprzeć. 
I gdy wychodzi nowa kolekcja mówię sobie dość ich już masz, nie kupuj kolejnych, 
jednak potem rozsądek przegrywa i dokupuję następne okazy:-)
Jak dotąd uzbierałam 16 sztuk:-) To jest jak narkotyk.
Fajne w tych kublasach jest to, że można je zestawiać ze sobą 
choć są z różnych kolekcji oraz to, 
że można je wykorzystać nie tylko do podawania napojów, 
ale również jako doniczki np. na hiacynty lub inne wiosenne kwiatki.
                                                                                                                                                          

My Dear Readers,
I will bore you a bit today, but I've just realised that I haven't showed you my China collection yet.
And my China collection is quite big. I started collecting it 15 years ago 
and right now I must stop because I'm running out of free storage place at home.
While taking these pictures (and I haven't taken pictures of all the things I wanted to) 
I had to admit that my collection is really huge.
My husband is ill when he sees another new item that appears on the table.
But I can't help it! I just can't walk pass a new great mug or plate, I just must have it.
But the good thing is that now I'm not alone because out there in the blog world 
there are a lot of crazy girls who love China as I do:-)
I just can't stand one thing - I like all the old China cups found at the flea markets,
however I can't make myself to use them. 
I can only get an old item if it's inherited and it belonged to someone I know. 
So although I like them I don't buy them.

After this long introduction, now the first part of my collection.
Today I will show you HAPPY MUGS from Krasilnikoff,  which I fell in love with.
Every time the new collection is on I just can't resist and I have to buy at least one new mug, 
even if I told myself that I shouldn't.
So far I have collected 16 mugs. It's like a drug.
What I like about them is that you can mix different collections 
and you can use them not only to serve drinks but also as flower pots. 
All spring plants look great in Happy Mugs.






A tutaj Happy Mug jako doniczka

And here Happy Mug as a flower pot



A co Wy zbieracie? Może Happy Mugs?
Napiszcie, z przyjemnością poczytam:-)
Miłego dnia:-)

And what do you collect? Maybe Happy Mugs?
It will be great to read about your collections?
Have a nice day:-)

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Don't worry :-)

To moje motto na ten tydzień:-)
Mam tyle do zrobienia na następne zajęcia, 
więc by nie zwariować muszę sobie powtarzać "nie martw się dasz radę"
tylko pytanie jak?
Miłego dnia:-)
                                                                                                                                                            

This is my credo for this week:-)
I have got so much homework to do for my studies 
that in order not to go mad I just have to reapeat 
"Don't worry, somehow you'll manage"
but the question is how?
Have a nice day:-)



czwartek, 15 stycznia 2015

Narty czy łyżwy?

Sezon narciarsko łyżwiarski w pełni choć u nas pogoda na to nie wskazuje.
A Wy co wolicie?
Narty czy łyżwy?
A może to i to?
Ja tak naprawdę nigdy nie miałam nart na nogach
i jakoś za białym szaleństwem nie przepadam,
nawet nie ciągnie mnie by teraz spróbować,
za dużo zachodu z całym tym sprzętem itp. itd.
stanowczo wolę łyżwy.
Mam to szczęście, że w mojej miejscowości jest nowoczesne lodowisko
więc jak tylko mam czas biorę łyżwy i jadę trochę poszaleć i odreagować wszelki stres.
A po powrocie nie ma jak gorąca kąpiel i ciepła herbatka:-)
                                                                                                                                                             

The skiing and ice skating season is on although the weather is more autumn like.
What do you prefer?
Skiing or ice skating?
Or maybe both?
I have never tried skiing and I must say that I rather don't like skiing
I'm even not interested in trying it now,
I think that there's too much to bother with all the skiing equipment and clothes
I definitely prefer ice skating.
I am lucky because in my village there is an ice rink
so whenever I have some time off I take my skates and go there
to have some fun and forget about all the stress.
And when I come back, there's nothing better than a hot bath and a hot cup of tea:-)








wtorek, 13 stycznia 2015

Świeczka i szyszki

Jakoś mi ostatnio jest ciągle zimno
więc się ogrzewam świeczkami:-)
Mam dosyć tych ponurych dni!
Z niecierpliwością czekam na wiosnę...
ale chyba jeszcze trochę sobie poczekam.

Miłego dnia:-)
                                                                                                                                                           

I'm cold all the time
so I use candels to warm me up:-)
I'm fed up with those dreary days!
I'm looking forward to spring...
but I think that I will still have to wait for some time.

Have a nice day:-)





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...