Czas najwyższy na kiszone ogórki:-)
Lubicie??? Ja uwielbiam:-)))
Uwielbiać, uwielbiam, ale powiem tak...różnie wychodzą.
Czasami są pyszne, a niekiedy są nie do zjedzenia
i pomimo, że zawsze robię je w ten sam sposób.
Na szczęście w tym roku udały się (może dlatego, że użyłam soli z Wieliczki??)
więc będzie ogórkowa wyżerka:-))
A jak do tego dołożymy domowy chlebuś z domowym smalcem
to już nic więcej do szczęścia nie trzeba:-) Nieprawdaż???
A Wy robicie jakieś przetwory do domowych spiżarni?
A Wy robicie jakieś przetwory do domowych spiżarni?
It's high time for pickles:-))
Do you like them? I love them:-)))
I prepare them every year, however they are not always good:-(
I really don't know why, because I use the same recipe all the time
and sometimes they are delicious and other time they are uneatable:-(
This year they are perfect, so I can't wait to bake some fresh homemade bread
and prepare some homemade lard and I don't need anything more to be happy:-))
And what about you, do you prepare any preserves?
Pojawiła się już jarzębina czyli jesień zbliża się nieubłaganie:-)
Rowan has appeared so it's the first sign of upcoming autumn:-)
Ja nie robię przetworów na zimę ponieważ nie mam gdzie ich trzymać. Od czasu do czasu zrobię dżemy lub kompoty ale na bieżące spożycie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa z roku na rok robię ich coraz mniej, ale ogórki muszą być zawsze:-)))))
UsuńPozdrawiam:-))
Ile ja już w tym roku ich zjadłam, a ile już zrobiłam ;)
OdpowiedzUsuńMiałam wysyp ogórków ^^ teraz już sałatki z ogórków robię :)
Ogórków kiszonych mogę jeść każdą ilość i nigdy nie mam dość:-))) Muszą być pyszne te sałatki:-)))
UsuńA pewnie, że robię. W tym roku całą masę musów i konfitur jabłkowych, bo jabłek mam taką ilość, że nie wyrabiam. A jeśli ogóry to małosolne i to do zjedzenia na już... moi domownicy jacyś tacy wybredni są ;)
OdpowiedzUsuńJa dopiero w tym roku posadziłam jabłoń więc na swoje jabłka będę musiała jeszcze kilka lat poczekać, ale wtedy musy pewnie też będę robić by na zimę były do jabłecznika jak znalazł:-)))
UsuńWspaniałe zdjęcia!!!Ja też uwielbiam kiszone, w tym roku nie robię, bo teście mi przywiozą, ale na przyszły rok zaprawię, jak na razie wychodziły mi dobrze :-) Ale ogórkowa teraz za mną choooodzi.....:-) Mnaiam!:-) Ściskam kochana :-*****
OdpowiedzUsuńMnie teście w tym względzie też rozpieszczają i dzielą się swoimi ogórkami, ale ja najbardziej lubię powidła mojej teściowej smażone na piecu węglowym, żadne inne nie mogą się z nimi równać.
UsuńPozdrawiam:-))))
KOCHAM! <3
OdpowiedzUsuń:-)))))))
UsuńBardzo lubię, choć sama nie robię, "wpadam po nie" do mamy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie ma to jak ogórki od mamy:-)))))))) `Zawsze są najlepsze:-))))
UsuńSól wyśmienita-dostałam w zeszłym roku od mojego syna, przywiózł mi taką właśnie sól z wycieczki:) A przetwory to jak co roku dżemik z truskawek i malin, a ogóreczki małosolne to na okrągło:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSmaczka narobiłaś no :)
OdpowiedzUsuńJa w tym toku zrobiłam na wiosne miód z mlecza a teraz sok z malin. Razem z mamą zrobiłyśmy ogórki z curry a w planach mam zrobić jeszcze surówkę z kapusty. Ja za ogórkami kiszonymi nie przepadam za to mój mąż jak najbardziej ale dobrą ogórkową (czyli w wykonaniu mojego męża zjem:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja cały czas robię na zimę przetwory - dżemy, kompoty, soki, surówki, grzyby i oczywiście ogórki. Uwielbiam swojskie jedzonko. Pozdrawiam😊
OdpowiedzUsuńTo mnie pocieszyłaś tym wpisem bo myślałam że to ja mam takie szczęście że ogórki raz mi wychodzą a raz nie. A to jednak nie tylko ja tak mam. Już mi lżej na duszy i wiem że nie mam co się zniechęcać jak nie wyjdą. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOstatni raz zrobiłam ogórki dwa lata temu. Musiałam kupić już jakieś trafne, bo dwa dni po wpakowaniu ich do słoika ze wszystkim, skurczyły się trzykrotnie. Ktoś mnie uświadomił, że właściciel ogórków musiał je przemrozic i taki tego efekt.
OdpowiedzUsuńTak więc z ogórkami dałam sobie spokój, ale za to robię dynie w zalewie na słodko. Taki mały zamiennik ogórków, ale pyszny :-)
Zdradzę Ci sekret, że to zależy od ogórków ;-) W tym roku jakoś nie robiłam, bo dużo słoików mi jeszcze zostało (to jakiś ewenement). Ale co roku kupuję od "mojego" dziadka na targu, zawsze wychodzą idealne. Zawsze do niego wracam, jak go nie ma to jadę do niego do domu. Raz u niego nie kupiłam i wyszły okropne, miękkie, puste w środku. Nie ma to jak tradycyjna uprawa.
OdpowiedzUsuńBuziaki!
W Wieliczce nie wydobywają już soli. Chwyt marketingowy. To sól z Kłodawy :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńEch,skąd ja to znam- ja też zawsze mam kilka słoików nie - do -zjedzenia ;p
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM!!! Najbardziej te małosolne:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko:)
U ciebie nawet post o ogórkach jest śliczny na zdjęciach :))) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiam, do niedzielnego obiadku muszę być koniecznie.
OdpowiedzUsuńA najbardziej zajadam się ogórasami małosolnymi, palce lizać!
Dostałam w zeszłym roku od teściowej sól z Wieliczki, już wiem do czego go użyję :) Z domowych przetworów to ketchup i powidła śliwkowe ale tylko kilka słoiczków. Lubię zupę mleczną przegryzać z kromką chleba z powidłami.
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubię ogórki małosolne, ale na zimę też coś trzeba będzie zachować ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!