W mojej kuchni już jakiś czas temu pojawiły się nowe lampy:-)
Postawiłam na wersję bezpieczną czyli na miętowe lampy od Ib Laursen'a.
Bardzo chciałam żółte lampy
SillyU, ale te okazały się za duże
do tego by wisieć nad zlewem (przynajmniej moim).
Pomimo usilnych poszukiwań żadne inne żółte lampy mnie nie powaliły,
a ponieważ jestem troszkę w gorącej wodzie kąpana
i muszę mieć wszystko na TU i TERAZ tak więc mój wybór padł na miętowe lampy.
Bardzo mi się podobają i myślę, że ładnie wpisały się w klimat kuchni.
A jak się Wam podobają?
Co do dalszych zmian, o których pisałam
TU na dzień dzisiejszy nie będę ich realizować.
Metalowy wieszak nad wyspą zostaje, jak również kolaż w jadalni.
Dużo osób mnie przekonywało by go jednak nie ruszać,
więc jeszcze trochę z nami pobędzie:-)