Udało się:-)
Nie powiem, malowanie płytek lekką robotą nie było, ale udało się.
Jestem bardzo zadowolona z efektu. Nareszcie jest jasno i tak jak lubię.
Co prawda marzeniem moim jest by te płytki skuć i by na ich miejscu pojawiły się
białe płytki subway, ale na razie jest to marzenie ściętej głowy.
A że jak się kobieta uprze to nie ma rady,
tak więc chwyciłam za pędzel i płytki przemalowałam.
Jestem ciekawa Waszej opinii. Jak Wam się efekt końcowy podoba?
Jak płytki zachowują się na co dzień? Trudno jest na tym etapie powiedzieć.
Na pewno poinformuję Was jeśli nie sprawdzą się w użytkowaniu.
Płytki malowałam podkładem OTEX firmy Tikkurila - położyłam dwie warstwy.
Podkład ten mogę polecić, choć ma jedną wadę - bardzo brzydki zapach
i nawet przy otwartych oknach przez kilka dni nie mogliśmy pozbyć się nieprzyjemnego zapachu.
Następnie użyłam zwykłej farby do kuchni i łazienek firmy Śnieżka.
Dość gadania, popatrzcie na zdjęcia:-)
I managed:-)
I must admit that painting the tiles is not easy, but somehow I managed to do it.
I'm very happy with the effect. Finally, the kitchen is bright, just the way I like it:-)
My dream is to have the subway like tiles in the kitchen, but right now it's a pipe dream.
However, if a woman wants something, there's no way to stop her
so I took a paintbrush and I painted the tiles.
I wonder what you think? Do you like the final effect?
It's hard to tell right now how they will work at this stage,
but I will tell you if there's any problem with the painted tiles.
I used OTEX primer by Tikkurila - I applied two layers.
I do recommend this primer, although, it has got one disadvantage - the smell,
which is really terrible and even if you paint with open windows it's hard to get rid of it.
Then I used white paint for kitchen and bathrooms.
Enjoy the pictures:-)
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za odwiedziny:-)
Thank you for stopping by:-) Greetings:-)
Ale różnica! :-) Ale wiesz co? Obie wersje były dla mnie ok ;-) Na pewno zrobiło się jaśniej, świeżutko, tak samo było u mnie :-)
OdpowiedzUsuńTak, ale w pierwszej wersji stanowczo przeszkadzały mi brązowe fugi. Nie mogłam na nie patrzeć, a i ten krem też się już opatrzył. Biel ma to do siebie, że się nie nudzi:-)
UsuńOgromna różnica! Warto było przeżyć ten okropny zapach, bo efekt jest WOW :) P.S Liczę, że będzie mi dane zobaczyć i ocenić na żywo jeszcze w te wakacji :)) uściski!
OdpowiedzUsuń:-) Wszystko jest na dobrej drodze więc na pewno będziesz miała okazję zobaczyć na żywo efekt mojego machania pędzlem:-)
UsuńPozdrawiam:-)
podziwiam zacięcie. mnie właśnie ten zapach odstrasza.
OdpowiedzUsuńświetna robota. na zdjęciach nie widać, że to malowane. bardzo ładnie teraz wyglądają. no i chyba jaśniej się zrobiło.
Jak się uprę to nawet zapach nie jest w stanie mnie zatrzymać:-) Mąż co prawda marudził,
Usuńale w końcu mu przeszło.
Pozdrawiam:-)
Ooooo!!! Genialny efekt!!! Powiedz tylko, jak ten podklad zachowuje się przy malowaniu? Nie spływa? Chodzi mi o to,czy tworzy równą warstwę na płytce?
OdpowiedzUsuńPodkład jest naprawdę dobry ponieważ nie spływa, jest bardzo gęsty, dobrze się go nakłada, ma bardzo dobrą przyczepność i tworzy równą warstwę.
UsuńYour kitchen is so cozy looking. I love all the details. I really like the tea pots on your tiles ;-)
OdpowiedzUsuńLori from LL Far m
Thanks Lori:-)
UsuńGreetings:-)
Podziwiam samozaparcie. Jednak - było warto! Jest pięknie. Rzeczywiście wygląda lepiej bez ciemnych fug. Ściana nad blatem zyskała głębię. Jestem ciekawa co jeszcze zmienisz? Kiedyś wspominałaś o lampach... Bardzo mi się podoba sposób w jaki realizujesz swoje wizje. Z ogromnym zaciekawieniem to oglądam, więc... powodzenia, oby wszystko się udało :)
OdpowiedzUsuńCo ja jeszcze zmienię...wszystko zależy od tego na jaki kolejny szalony pomysł wpadnę.
UsuńLampy zmienię na pewno, ale na razie jestem na etapie szukania tych odpowiednich, teraz daję sobie trochę czasu i nie zadowalam się byle czym tak jak to było na początku gdy się wprowadzaliśmy. Więc temat lamp jest jeszcze otwarty, kilka wizji musi się wyklarować...ale jak już je zmienię to je pokażę:-)
Pozdrawiam:-)
Teraz chyba bardziej pasuje do reszty no i zrobiło się tak jaśniej!
OdpowiedzUsuńJa też mam w kuchni takie małe bezowe płytki a nie wpadłam na pomysł,że można je przemalować! Ciekawe jak później będzie ,tzn.czy nie robią się jakieś przebarwienia itp? Daj znać :)
Też jestem tego ciekawa...myślę, że czas pokaże, ale gdyby co zawsze można po prostu przemalować, a jeśli to nie zadziała to już trzeba będzie kuć i wtedy mąż już nie będzie miał wyjścia:-)
UsuńPozdrawiam:-)
Niema co , białe to białe, jeśli ktoś kocha ten kolor :) Wyszło ekstra :) pozdrówka :) Odpocznij teraz po takiej robocie :)
OdpowiedzUsuńOdpocząć nie ma kiedy ponieważ teraz muszę się zabrać za ogród:-)
UsuńPozdrawiam:-)
Jak dla mnie zdecydowanie lepiej, jestem zwolenniczką bieli w kuchni :-) Wygląda to naprawdę ładnie :-)
OdpowiedzUsuńJa też jestem zwolenniczką bieli i bardzo się cieszę, że się w końcu odważyłam i chwyciłam za pędzel:-)
UsuńSuper - efekt końcowy przeszedł moje oczekiwania. Bielutko, jaśniutko.... Oby sie "dobrze nosiło"...
OdpowiedzUsuńDetale, ozdóbki, wszystkie "kurzołapki" - mniamuśne.....
Pozdrawiam
Babaga
Chyba troszkę już za dużo tych wszystkich kurzołapek, ale nic na to nie poradzę, ze jestem od nich uzależniona:-)
UsuńPozdrawiam:-)
Efekt świetny :) różnica naprawdę spora! :)
OdpowiedzUsuńDzięki:-)
UsuńPozdrawiam:-)
No i bomba! Ja muszę swoje niestety skuć, wymienić zabudowę, płytę... totalna demolka. Na razie to mi się nie chce z uwagi na urlop.
OdpowiedzUsuńA może jednak da radę przemalować? No chyba, że chcesz wszystko zmienić, ale póki co odpoczywaj:-)
UsuńPodziwiam szczerze. A kuchnia jest świetna!
OdpowiedzUsuńDziękuję:-)
UsuńAnitko wiedziałam, że wyjdzie pięknie! Po co komu białe płytki, jak można stare przemalować?:) Gratuluję pomysłu i wykonania. Teraz jest świeżo, jasno i wszystkie akcesoria błyszczą na ich tle.
OdpowiedzUsuńCzekam na część drugą.
Ściskam!
Cieszę się, że Ci się podoba:-)
UsuńDruga odsłona nie wiem kiedy będzie ponieważ nadal się łamię i nie mogę zdecydować na nowe lampy, nie wiem jaki kolor wybrać, to co mi się bardzo podoba jest raczej za duże....więc to jeszcze trochę potrwa:-(
Pozdrawiam:-)
Kochana teraz jest rewelacyjnie, co biel to biel.Rozumiem Cię doskonale czemu przemalowałaś te płytki bo mam takie same,nazywam je piaskowo-obsiusiane, bo tak wyglądają heh.Ale w grudniu będe kupowac nowe meble kuchenne to płytek też się pozbęde;).Już nie mogę się doczekać;)
OdpowiedzUsuńI pomyśleć, że kiedyś te płytki mi się naprawdę podobały! I to nawet nie tak dawno, jednak bardzo szybko gusta nam się zmieniają:-)
UsuńZ niecierpliwością czekam na Twoją nową kuchnię:-) Nic takiej przyjemności kobiecie nie daje jak urządzanie kuchni.
Pozdrawiam:-)
Zdecydowanie lepiej po przemalowaniu. Zachwycona jestem tą Twoją kuchnią. :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.
UsuńCieszę się, że Ci się podoba:-)
Pozdrawiam:-)
Metamorfoza robi wrażenie, zdecydowanie odświeżyłaś i rozjaśniłaś wnętrze. To niesamowite, że można przemalować płytki, gratuluję inwencji :)
OdpowiedzUsuńJak to w życiu bywa, proste rozwiązania są najlepsze.
UsuńPozdrawiam:-)
Ale rewelacja! Zrobiło się tak bardzo jasno. Jest pięknie. Warto było się pomęczyć.
OdpowiedzUsuńbuziakuję, Ania
Oj było warto:-)
UsuńPozdrawiam:-)
Bardzo fajny pomysł. W sumie nic trudnego, a taki fajny efekt! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki:-)
UsuńPozdrawiam:-)
można? można. tamste wyglądały super, te też super! wszystko cud miód:)
OdpowiedzUsuńMnie już się poprzednia wersja opatrzyła więc przyszła kolej na zmiany:-)
UsuńPozdrawiam:-)
Wow, your tiles look great. You did a terrific job painting the tiles in your kitchen. So fresh and bright!
OdpowiedzUsuńMary Alice
Thanks Mary:-) Glad you like it:-)
UsuńMetamorfoza 100 na 100 :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam:-)
UsuńNo to mnie zaskoczyłaś...ja też nie lubię płytek w mojej łazience, ale boję się tam cokolwiek ruszać, bo to para, częsty kontakt z wodą itd. chętnie bym ją odnowiła, ale czas zwany pieniądzem :) mnie ogranicza, jak to mój M mówi nie wszystko na raz Kochanie:) ale jestem tylko Kobietą...:
OdpowiedzUsuńBuziaki Aga z Różanej
Oj ja też mam jedną łazienkę, którą z przyjemnością machnęłabym pędzlem, ale problem jest taki, że prysznic jest wyłożony płytkami i nie wiem jak tam się farba zachowa. Więc jeszcze myślę, zobaczę jak się farba będzie zachowywać na tych płytkach w kuchni, szczególnie przy kuchence (tam też dużo pary wodnej) i może w końcu się odważę.
UsuńPozdrawiam;-)
Widać, że dużo pracy w to włożyłaś, super! :)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł i rzeczywiście zrobiło się od razu bardzo świeżo - też uwielbiam biel
OdpowiedzUsuńRewelacyjna metamorfoza :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJaki kolor ma podkład? Bo moj jest bezowy i nie kryje. Zepsuty?
OdpowiedzUsuń