Dziś Święto Niepodległości
mam pierwszą wolną sobotę od początku września:-)
Nie wiem co z tym wolnym czasem zrobić, pomysłów wiele a to tylko jeden dzień:-)
Dziś w Poznaniu imieniny ulicy Św. Marcin
i obowiązkowo obiadamy się rogalami świętomarcińskimi.
Ja niestety piec ich nie potrafię (nawet się za to nie zabieram)
więc posiłkujemy się kupnymi, a z własnych wypieków zrobiłam wieniec drożdżowy,
o którym pisałam w poprzednim poście:-)
Do tego kawka w ogrodzie i można zaczynać dzień:-)
Miłego świętowania Wam życzę:-)
Today, we are celebrating Independence Day in Poland:-)
It's the first free Saturday for me since the beginning of September:-)
I don't know what to do with my free time, I've got lots of ideas but it's only one day.
In Poznań, we have the traditions of eating St. Martin's croissants.
Unfortunately, I can't bake them so we go to the bakers for fresh, delicious,
mouthwatering croissants.
However, since it's holiday I happen to bake yeast wreath I told you about
in my last post. I'm serving it in the garden with hot coffee:-)
Have a nice day my friends:-)
P.S.
If you ever come to Poznan you must try St. Martins croissants!
Mój kochany słodziak czeka cierpliwie na swój kawałek:-)
My lovely furry friend is waiting patiently for his portion of the cake:-)
Uwielbiam to moje 45 kg czystej, bezwarunkowej miłości:-)
I adore my 45 kg of pure, unconditional love:-)
Chętnie spróbowała bym kiedyś rogala z Poznania. My dzisiaj tez świętujemy imieniny Marcina :) Śliczne fotki i kochany piesek ❤
OdpowiedzUsuńZapraszam w takim razie do Poznania:-))) W niektórych cukierniach można je kupić przez cały rok:-)
UsuńPozdrawiam serdecznie:-)
Rogale Marcińskie to jest to :)
OdpowiedzUsuńPyszota:-))))
UsuńPozdrawiam:-)))
Taka jesień jest fantastyczna :) pysznie i słonecznie!
OdpowiedzUsuńNic więcej do szczęścia nie potrzeba:-)))
UsuńŚliczny ten kolor. Ostatnio coś mi się róż zaczyna podobać, trochę to nienormalne u mnie ;-) Ja upiekłam rogaliki z przepisu Agi, niebo w gębie, łudzę się naiwnie, że pójdzie w cycki ;-) Muszę wprowadzić u siebie tę nową tradycję pieczenia rogalików 11 listopada. I tym samym łączę się myślami z Poznaniakami! Buziaki!
OdpowiedzUsuńMyślę, że rogale świętomarcińskie idą tylko w cycki:-))) Nie ma innej opcji:-)))
UsuńUwielbiam przepisy Agi:-) Jeśli chodzi o rogale to mam sprawdzony przepis mojej babci, ale problem jest z kupieniem białego maku więc podarowałam sobie pieczenie własnych rogali.
Pozdrawiam serdecznie:-)))
Kochane nasze zwierzaki:):):)
OdpowiedzUsuńŻycie bez nich byłoby puste:-)
UsuńJa nie przepadam za fioletem ale u ciebie tak to wszystko pięknie wygląda!!!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba:-)))
UsuńJak zawsze piękne dekoracje a pani towarzyszy jej słodki przyjaciel, wcale się nie dziwię, mój nie odstępuje mnie na krok ,te kochane goldenki
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:-))
UsuńNie wyobrażam sobie życia bez mojego Futrzaka:-))) Wiem, że wszystkie psy są cudowne, ale Goldenki skradły moje serce wiele lat temu i jestem im wierna:-))))
Też lubimy takie wypady do ogrodu gdzie natura i taki klimat inny czasami spożywamy tam posiłki o ile pogoda pozwala bo wiadomo u nas to różnie ;)
OdpowiedzUsuńAle piesek fajny<3
OdpowiedzUsuńSmak cudowny. Szkoda tylko ze raz w roku. No i kocham takie rogaliki bo odrobinę przypominają święta Bożego Narodzenia, A dokładnie wigilię.
OdpowiedzUsuń