Nie mogę się napatrzyć na tą moją zdobyczną wagę:-)
Nadal nie wierzę w swoje szczęście, że takie cudo wpadło w moje ręce i to zupełnie za darmo:-)
Tak długo jej szukałam!
Czasami warto poczekać i nie zadowalać się jakimiś półśrodkami.
Jak maj to koniecznie musi być bez, który uwielbiam
i z każdego spaceru z Borysem znoszę go do domu w wielkich ilościach:-)
Od jakiegoś czasu marzyły mi się emaliowane chochle:-)
Pamiętam, że moja babcia takie miała, ale jak wiadomo zaginęły gdzieś
a jak sobie uświadomiłam, że widziałabym je w swojej kuchni
to oczywiście nikt ich nie mógł znaleźć.
I tutaj znowu los się do mnie uśmiechnął ponieważ podczas ostatniej wizyty w TK Maxx'ie znalazłam stare, poczciwe emaliowane chochle w bardzo przystępnej cenie.
Jak widać służą mi nie tylko do nalewania zupy:-)
Jak maj to również truskawki - nie wiem jak u Was
u nas jeszcze nie ma naszych rodzimych więc kupuję te z importu:-(
Nie mogę się już doczekać aż nasze obrodzą.
Uwielbiam truskawki, tym sprowadzanym daleko jest do naszych polskich,
ale przynajmniej ładnie na zdjęciach wyglądają.
Pozdrawiam Was majowo:-)
I can't stop staring at my old scale:-)
I still can't believe that I finally got it and for free:-)
I had been looking for such a scale for ages.
Sometimes it's worth waiting a little bit instead of choosing half measures.
Since we have May my house is full of lilac:-)
I love it and I bring bunches of lilac every day when I go for a walk with Boris:-)
For some time I had been dreaming about enamel ladles:-)
My grandmother used to have some of them
but when I realised that I would like to have them in my kitchen
nobody could tell me where they were.
But luckily, I found them in TK Maxx for a reasonable price:-)
As you can see I use them not only for serving soup.
Since we have May we can't forget about strawberries!
I love them and I can't wait for our Polish strawberries to be avaliable at the market.
Those which come to us from Spain or other countries are maybe good
but not as good as the ones that are grown in Poland:-)
Greetings to all of you:-)
Fajny pomysł na użycie chochli do dekoracji :))
OdpowiedzUsuńWaga naprawdę cudna, i wcale Ci się nie dziwię, że tak bardzo Cię cieszy :)
Cudne kompozycje :)
Pozdrawiam cieplutko, Agness:)
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie:-)
UsuńCudowne zdjęcia no i ta waga- zdobycz na wagę złota!
OdpowiedzUsuńI fajna aranżacja z użyciem chochli :)
Pozdrawiam!
Oj tak...waga jest na wagę złota:-)
UsuńNadal nie mogę uwierzyć, że moja koleżanka chciała się jej pozbyć!
Pozdrawiam:-)
Jaka piękna, nostalgiczna waga! Dech zapiera. Piękna! Gratuluję zdobyczy, bo jest czego. Też lubię takie rzeczy z duszą. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam:-)
UsuńPierwsze ujęcie skradło moje serce. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki:-)
UsuńPozdrawiam:-)
Piękne rzeczy :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twojego bloga:)
Twoje słowa są jak miód na serce:-)
UsuńTo właśnie dlatego chce się stale coś wymyślać, działać i pstrykać zdjęcia:-)
Dziękuję, że jesteś i pozdrawiam gorąco:-)
Piekne zdjecia i cudowne zdobycze :) Milego weekendu zycze, Jola
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i Tobie również życzę miłego weekendu:-)
UsuńJa niestety pierwszy wolny weekend będę miała po 20.06:-( Jak do tego czasu dotrwam i nie zwariuję....tego jeszcze nie wiem!
Pozdrawiam!
Podkreśliłaś piękno każdej chochli. Prześliczne aranżacje i zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDzięki Kochana:-)
UsuńPozdrawiam:-)
Ciasteczka mniam, ale ten widelczyk z łopatką to cudo!
OdpowiedzUsuńDzięki:-)
Usuńyour photos are just amazing, love the scale and the lilacs, just beautiful, thanks so much for joining in on SYS!
OdpowiedzUsuńThank you:-) Greetings:-)
Usuń