Moje Urban Jungle

Nareszcie mamy wiosnę:-)))

Nie wiem jak u Was, ale my mieliśmy dzisiaj całe 20 stopni na plusie:-)

Wow, szał:-) Wiosna zawitała też na dobre do moich czterech kątów.

Już od jakiegoś czasu namiętnie kupuję kaktusy i sukulenty.

Bardzo polubiłam te roślinki bo nie są zbyt wymagające,

a ja niestety nie mam ręki do kwiatów:-( Jednak z nimi na razie daję radę.

Najbardziej z nich lubię kwiat pieniążek - pilea.

Czy słyszeliście o tym, że podobno należy do doniczki wrzucić drobne monety

tak by w domu nigdy nie zabrakło gotówki? W końcu nazwa zobowiązuje:-)

Jeszcze tego nie zrobiłam ponieważ nie wiem czy to samemu się wrzuca te monety,

czy to ktoś musi zrobić? Wiecie jak to działa?

Tak jak z Żydkiem wiszącym w korytarzu? A propos Żydka,

wiecie, że nie można go samemu kupić tylko ktoś musi nam go podarować:-))

Może znacie jeszcze jakieś inne domowe sposoby na przyciągnięcie gotówki?

Finally, spring has arrived:-)))

I'm so happy, it was really warm today, I could leave jacket at home

and go for a walk with my dog:-)

Spring has also appeared in my house. I love buying different plants

and lately I went for some cactus and succulents.

I love them because they are very easy to take care of and since I don't have a green thumb

they are the only plants that can survive in my house:-)

I like Pilea the best. In Poland they have a nice nickname, they are called coin plants.

I also learnt that you should put some coins into the Pilea pot,

but I'm not so sure about that. It's just another superstition.

Dziękuję za odwiedziny:-)))

Thank you for stopping by:-)))