Mój szklany klosz skojarzył mi się z książką pt.: "Szklany klosz" (ang. The Bell Jar)
autorstwa Sylvii Plath.
Jest to kultowa pozycja literatury feministycznej
i zarazem jedyna powieść tej autorki, która raczej znana jest ze swojej poezji.
"Szklany klosz" jest powieścią autobiograficzną.
Miesiąc po premierze Sylvia Plath popełniła samobójstwo.
A wzięło mi się na wspominki o Sylvii ponieważ studiując anglistykę pisałam o niej pracę,
a wybrałam właśnie ją ponieważ urodziłam się w tym samym dniu co Sylvia
(tylko w innym roku rzecz jasna) więc uznałam to za przeznaczenie.
Pisząc tę pracę byłam tak skrupulatna i dociekliwa,
że skontaktowałam się z biblioteką w USA,
w której przechowywane są rękopisy Sylvii i pocztą przesłano mi ich kserokopie.
To niesamowite uczucie, zobaczyć jak Sylvia tworzyła książkę,
jakie notatki sobie na marginesie robiła.
Mogłam to wszystko załączyć do mojej pracy co znacząco podniosło jej wartość.
Jednak nie polecam tej książki na długi majowy weekend
ponieważ nie napawa niestety optymizmem.
Jest też film biograficzny pt.: "Sylvia"
z samą Gwyneth Paltrow w głównej roli
i Danielem Craig'iem w roli Teda Hughes'a męża Sylvii.
Większość recenzji opisuje film jako nudny i smutny...no cóż, ja go tak nie odbieram.
Miłego weekendu!
Dla mnie książka była dość nudna. Przeczytała, bo czułam mus, ale nie rozumiem zachwytu nad nią. Może chodzi o to, że na tamte czasy była oryginalna.
OdpowiedzUsuń